Warto być dobrym

W różnych dyskusjach poświęconych czynieniu dobra przywykło się wiązać je z bezinteresownością. Ten tok myślenia jest oczywiście trafny i doskonale odzwierciedlają go przedstawione tu historie zwykłych bohaterów, ludzi, którzy myśleli przede wszystkim o innych, nie wahając się poświęcić im swój czas i uwagę, a nierzadko nawet narażając własne życie. Czasem jednak, w rozmowach z ludźmi, którzy przez szereg lat pomagali innym, pojawiają się pozornie zaskakujące słowa. Ludzie, którzy tak intensywnie, z pasją i oddaniem, pomagali drugiemu człowiekowi, mówią, że przede wszystkim to oni zyskali. Czasem nawet twierdzą, że wcale nie działali bezinteresownie. Co w takim razie otrzymali?

Dobro powraca

Mówią wówczas o poczuciu spełnienia, którego doświadczają, dostrzegając efekty swej pracy. O radości, że ktoś, komu pomogli, odzyskał chęć do życia, rozwija się, nie utracił wiary w ludzi. Korzyści tego, kto ofiarował swą pomoc, mogą być zatem konkretne i wymierne, chociaż nie są materialne. Wiele osób przywołuje doskonale kojarzone słowa – dobro wraca. Wraca na różne, czasem nawet całkiem nieoczekiwane, sposoby. Z jednej strony mamy zatem radość, którą odczuwa udzielający pomocy, bo dostrzega, że przyniosła ona oczekiwane skutki, nie poszła na marne. Z drugiej – ci, którzy efektywnie skorzystali z pomocy, mogą później udzielić jej innym. Nie jest wówczas istotne, czy pomagają ludziom, których problemy dzielą lub dzielili, czy też zwrócili się ku zupełnie innym zdarzeniom i sytuacjom. Ważne, że powstaje swoisty łańcuch dobra, a ludzie, którzy znaleźli się w kłopotach, doświadczają, że nie pozostali sami.